Komentarze (1)
wczoraj notki nie bylo poniewaz zbieralam przez caly dzien sily. wstalam tylko raz na doslownie 5 min, wlaczylam komputer zeby odczytac i odpiasac na maila.
w nocy z czwartku na piatek bylo ze mna tragicznie. od 1 w nocy zaczely mi sie sensacje zoladkowe, bylo okrutnie. w dzien bylo troche lepiej... zjadlam az kromke suchego chleba i wypilam az 3 lyki herbaty.
dzisiaj jest juz ok.
jutro niedziela, jak zwykle spedzona rodzinnie. pewnie pojedziemy do boleslawca na swieto ceramiki, nic tam ciekawego zapewne nie bedzie (jak co roku to samo:P) ale fajnie ze rodzinnie.
zawsze gdy przychodza cieple dni z rodzicami jedziemy na jakies wycieczki. nawet gdy przejedziemy 30km jestesmy zadowoleni:)
wracajac do jutra...musze sie w koncu pouczyc, bez jaj. olawka sie musi skonczyc.
teraz czekam na maila i lece do wyra.
brakuje mi go..tak bardzo, bardzo, bardzo.